15 maja, 2024

Świat Biotworzyw

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Aryna Sabalenka po raz drugi wygrywa Australian Open po pokonaniu Cheng Qinwen

Aryna Sabalenka po raz drugi wygrywa Australian Open po pokonaniu Cheng Qinwen

Aryna Sabalenka wygrała Australian Open zdecydowanym, prostym zwycięstwem nad Cheng Qinwen, co stanowi godne zakończenie dwóch tygodni, które obecnie plasują ją w kategorii jej sportu, choć nie tak mówią światowe rankingi.

Sabalenka, potężna 25-letnia białoruska napastnik, po raz siódmy w tylu meczach przez większą część meczu przewyższała przeciwnika, atakując Chenga swoim potężnym serwisem, mocnym forhendem i bekhendem, zarówno przy serwie szerokim, jak i w Curlingu, jej konkurenci są prawie niemożliwi do pokonania.


Sabalenka zdominowała serwis zza kortu (Phil Walter/Getty Images)

Sabalenka zakończyła pierwszego seta mocnym serwisem z kortu i przypieczętowała zwycięstwo 6:3, 6:2 po piątym punkcie, by rozstrzygnąć mecz potężnym forhendem już w 76. minucie.

To drugi z rzędu tytuł Sabalenki w Australian Open i pierwszy raz od 2014 roku, kiedy kobieta zdobyła tytuły Wielkiego Szlema jeden po drugim na twardych kortach. W sporcie, w którym regularność na szczycie była rzadkością, Sabalenka jest wzorem. Konsekwencji w najważniejszych turniejach.

Począwszy od US Open w 2022 roku, docierała co najmniej do półfinału w każdym z czterech turniejów Wielkiego Szlema. Od początku ubiegłego roku wystąpiła w trzech finałach Wielkiego Szlema, wygrywając dwa z nich, a do czwartego tytułu brakowało jej jednego punktu.

Jej konsekwencja była szczególnie godna uwagi, ponieważ jeszcze niedawno Sabalenka sprawiała wrażenie równie zagubionej, jak najlepsza tenisistka. Przez kilka miesięcy na początku 2022 r. cierpiała na najbardziej bolesny przypadek „YPS”, czyli pseudonimu nadawanego blokadom psychologicznym, które uniemożliwiają sportowcom wykonywanie najprostszych czynności.

W przypadku Sabalenki straciła ona umiejętność serwowania, w jednym meczu popełniła 21 podwójnych błędów, a w drugim 18. Podczas zwycięstwa w Australian Open w 2022 r. świętowała, strzelając „tylko” 10 goli. Nikt wówczas nie mógł przewidzieć, że wyścig rozpocznie się za niecały rok ani jak dojdzie do skutku.

READ  Sfrustrowani Lakers uważają, że faule nie są karane jednakowo

Jeśli chcesz śledzić nasze fantastyczne relacje z tenisa, kliknij tutaj.


Sabalenka, zawodniczka, o której wszyscy wiedzieli, że ma talent i sprawność fizyczną, aby stać się najlepszą zawodniczką na świecie, powiedziała swoim trenerom, że nie chce już rozmawiać o swoim serwisie. Zwalnia psychologa sportowego i decyduje, że to ona i tylko ona musi się tego dowiedzieć. I z pewnością tak się stało.

Po zeszłorocznym US Open została zawodniczką nr 1 na świecie. Odzyskała go pod koniec sezonu polska Iga Świątek. Świątek jednak poradziła sobie z trzema pierwszymi meczami pierwszego Wielkiego Szlema w tym roku, choć walczyła z trudną grupą przeciwników, i nie udało jej się przejść do drugiego tygodnia, podczas gdy Sabalenka zakwalifikowała się, niezależnie od tego, kto był po drugiej stronie siatki.


Zheng miał trudności z dostaniem się na mecz (David Gray/AFP za pośrednictwem Getty Images)

W półfinale zemściła się za porażkę w finale US Open z Coco Gauff. Następna w kolejce była Zeng, 21-letnia wschodząca gwiazda Chin, która w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zaczęła spełniać obietnicę, której wielu oczekiwało od niej w ostatnich latach, i jest zawodniczką, która może zastąpić Li Na na stanowisku Kolejna chińska tenisistka. bohater. Było mnóstwo chińskich fanów, którzy krzyczeli za nią, gdy od pierwszego balu machała chińską flagą, robiąc wszystko, co w jej mocy, aby unieść Zheng wyżej.

Może się to zdarzyć, ale oprócz spotkania z najwyższej klasy wersją Sabalenki, Zeng zmagała się z nerwami związanymi ze swoim pierwszym finałem Wielkiego Szlema pod koniec turnieju, ponieważ Sabalenka była jedyną zawodniczką zajmującą 12. miejsce w rankingu Zeng stanęło przed 50. .

Sabalenka myślała, że ​​jest wrogiem zupełnie innego poziomu i rzeczywiście tak było.

(David Gray/AFP za pośrednictwem Getty Images)