Oczekiwanie na wielki finał Riot Fest 2023 rosło przez cały dzień. Zespoły od Cults po The Dresden Dolls były podekscytowane możliwością dzielenia tej samej sceny z The Cure. Uczestnicy festiwalu mieli na sobie T-shirty ze wszystkich epok legendarnej brytyjskiej muzyki rockowej – w tym specjalne projekty sprzedawane wyłącznie na niedzielne wydarzenie.
Deszcz utrzymywał się przez około dwie i pół godziny (chociaż jeden lub dwa prysznice stworzyłyby kompletną atmosferę). A kiedy przyszedł czas, aby gotyckie bohaterowie usłyszeli pierwsze nuty, nie zawiedli – co nie było zaskoczeniem – maratońskim występem godnym tytułu najlepszego setu gwiazd letniego sezonu festiwalowego w Chicago, który zbliżał się do chwalebnego zakończenia.
„Witam… ponownie” – Robert Smith ubrany w koszulkę Amy Winehouse bezczelnie zwrócił się do tłumu po wykonaniu przez zespół utworu „Alone”. Zaledwie trzy miesiące temu ten sześcioosobowy zespół był w Chicago, grając w United Center epicki utwór składający się z 31 utworów i trwający ponad trzy godziny – i nikt nie miał nic przeciwko powtórzeniu tego.
Muzykalność Smitha, basisty Simona Gallopa, klawiszowca Rogera O’Donnella, gitarzystów Perry’ego Bamonte i Reevesa Gabrielsa oraz perkusisty Jasona Coopera jest niezrównana i najbardziej doceniana w ich najnowszym muzycznym doświadczeniu. Razem tworzą majestatyczną symfonię, przywołując mnóstwo wspomnień i emocji, które fani nieśli ze sobą jak bagaż przez całą noc.
45-letni zespół wzmaga emocje, nie tylko ciemną chmurę złamanego serca, często krytykowaną jako przywołanie, ale także pełnię celebracji wzajemnej miłości. Terapia to władca marionetek, który chwyta za serce każdego, kto ma bijący puls.
Od ulubionego utworu publiczności „Burn” (rozsławionego na ścieżce dźwiękowej do „The Crow” z 1994 r.), który wplata się w „Fascination Street”, dodatkowe hity, takie jak „Lovesong”, „Close yo Me” i „Just Like Heaven, a także dźwiękowe hity, takie jak „Jungle” The Cure to instrumentalna perfekcja i być może najgłośniejszy utwór weekendu. Kwestią dyskusyjną jest, czy chodziło o akustykę, czy o to, że uważni słuchacze wstrzymali oddech i zachowali cichą ciszę nad ogrodem.
Smith też miał niezły ubaw – robiąc miny do kamery, uśmiechając się i angażując do gry cały swój rejestr wokalny.
Podobnie jak w przypadku innych występów w ramach trasy, podczas których The Cure walczyli o fanów, płacąc opłaty za bilety i utrzymując niskie koszty towarów, muzycy podczas Riot Fest zrobili, co mogli; T-shirty z edycji specjalnej kosztowały tylko 25 dolarów, a ona bez wątpienia sprzedała ich wiele jako pamiątkę tego wieczoru.
„Twitter geek. Nieprzejednany czytelnik. Dumny fanatyk mediów społecznościowych. Subtelnie czarujący muzyczny nerd.”
More Stories
Barry Keoghan dołącza do Cilliana Murphy’ego w serialu Netflix „Peaky Blinders”.
Koreańska piosenkarka popowa Taeil opuszcza grupę śpiewającą z powodu oskarżeń o przestępstwa na tle seksualnym
„Swifties for Kamala” zbiera pieniądze od celebrytów i pieniądze na kampanię dla Demokratów