14 listopada, 2024

Świat Biotworzyw

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Wybory w Tajlandii: partie opozycyjne awansują w miarę kontynuacji liczenia

Wybory w Tajlandii: partie opozycyjne awansują w miarę kontynuacji liczenia
  • Napisane przez Thomasa Mackintosha
  • wiadomości BBC

podpis pod zdjęciem,

Lider Move Forward, Peta Limjaroonrat, prowadził kampanię z prostym, ale mocnym przesłaniem: „Tajlandia potrzebuje zmian”.

Tajlandzcy wyborcy odrzucili rząd wspierany przez wojsko, ponieważ dwie partie opozycyjne wydają się być na skraju rozmów koalicyjnych.

Ze wstępnych wyników wynika, że ​​partie Naprzód i Pheu Thai przewodzą premierowi Prayuthowi Chan-ocha.

Wybory zostały opisane jako punkt zwrotny dla Tajlandii, w której w ostatnich latach dochodziło do wojskowych zamachów stanu.

Prayuth przewodził ostatniemu zamachowi stanu w 2014 roku i stara się o kolejną kadencję.

Ale stanął w obliczu silnych wyzwań wyborczych ze strony Move Forward i Pheu Thai, dwóch partii antymilitarnych.

Na czele Move Forward stoi były dyrektor techniczny Peta Limjarronrat, a Paetongtarn Shinawatra – córka byłego premiera Thaksina Shinawatry – jest kandydatem Pheu Thai.

Po przeliczeniu 97% głosów, zestawienie agencji informacyjnej Reuters oparte na danych Komisji Wyborczej wykazało, że Ruch Naprzód zdobędzie najwięcej mandatów, a drugie miejsce zajmie Pheu Thai.

Peta opisał wynik jako „ekscytujący” i obiecał, że podczas tworzenia rządu jego partia pozostanie przeciwna partiom wspieranym przez wojsko.

Peta powiedział dziennikarzom, że partia będzie dążyć do rozmów z Pheu Thai i że umowa koalicyjna jest „zdecydowanie na stole”.

Lider Pheu Thai, Paetongtarn Shinawatra, pogratulował firmie Move Forward ich sukcesu i powiedział: „możemy razem pracować”.

„Jesteśmy gotowi do rozmów o „drodze naprzód”, ale czekamy na oficjalny wynik” – dodała.

podpis pod zdjęciem,

Kandydatka na premiera Pheu Thai, Paetongtarn Shinawatra, jest córką byłego premiera Thaksina Shinawatry.

Oczekiwano, że około 50 milionów ludzi odda głosy, aby wybrać 500 posłów do niższej izby parlamentu – a około 2 miliony osób głosowało przedterminowo.

Komisja Wyborcza nie ma jeszcze przez kilka tygodni oficjalnie potwierdzać ostatecznej liczby mandatów zdobytych przez każdą partię.

Oznacza to jednak poważną zmianę opinii publicznej w Tajlandii, gdzie wyborcy w każdym wieku wydają się gotowi zaryzykować młodych, idealistycznych i stosunkowo niesprawdzonych polityków.

podpis pod zdjęciem,

Premier Prayuth Chan-ocha, dowódca armii, który przewodził ostatniemu zamachowi stanu w 2014 roku, ubiega się o reelekcję.

Kilka tygodni później promilitarna partia utworzyła rząd i wskazała Prayutha na swojego kandydata na premiera w procesie, który zdaniem opozycji był niesprawiedliwy.

Prawie 70 partii wzięło udział w tych wyborach – w tym wiele dużych partii – i żadna partia nie zdobyła zdecydowanej większości mandatów w Izbie Reprezentantów.

Ale nawet jeśli jedna partia zdobędzie większość lub ma koalicję większościową, system polityczny, który odziedziczył po konstytucji sporządzonej przez wojsko z 2017 r., oraz inny zestaw uprawnień innych niż wyborcze, mogą uniemożliwić mu objęcie urzędu.

Konstytucja, która została spisana w czasie, gdy Tajlandia znajdowała się pod rządami wojskowymi, powołała do życia 250-osobowy Senat, który ma prawo głosu w sprawie wyboru kolejnego premiera i gabinetu.

Ponieważ wszyscy senatorowie są mianowani przez przywódców puczu, zawsze głosowali oni na obecny rząd sprzymierzony z wojskiem, a nigdy na opozycję.

Technicznie rzecz biorąc, partia bez poparcia Senatu potrzebowałaby większości 376 na 500 mandatów, co jest celem nieosiągalnym.