Kerbal Space 2 sprawił, że poczułem intensywność wielowarstwowych systemów rozgrywki w najlepszy możliwy sposób. Przed godziną praktycznej pracy nad kontynuacją mało znanej astrofizyki, jaką jest Kerbal Space Program, nie grałem ani minuty w serię inżynierii/zarządzania/kosmicznej symulacji. Zawsze w niej zauroczony, a jednocześnie przerażony perspektywą dania jej szansy, wahałem się, zanim wskoczyłem. Jednak z przyjemnością donoszę, że bardzo dobrze bawiłem się z KSP2 i jestem mile zaskoczony jego przyjęciem. Łatwy dostęp. Pomimo tego, że czasami zmagam się z skomplikowaną bestią (w końcu to nauka o rakietach), udaje mi się znaleźć radość w małych zwycięstwach i dużo zabawy w wielu, wielu porażkach.
Dla tych, którzy, tak jak ja, są nowicjuszami w serii Kerbal Space Program, chodzi zasadniczo o zabranie początkującej agencji kosmicznej złożonej z zielonych Kerbalów, takich jak Minionki, do gwiazd iz powrotem. Dzięki coraz bardziej ambitnym misjom budowania i planowania rakiet będziesz zapuszczać się coraz dalej w układ słoneczny Kerbola, a wszystko to w imię eksploracji. Oczywiście dotarcie na odległe planety nie jest łatwym zadaniem i nie powinno być. Tak zaczyna się wyzwanie, jakim jest rozwiązywanie stresu mózgowego metodą prób i błędów.
W pewnym sensie to doświadczenie przypomniało mi moje wczesne godziny z Media Molecule Dreams — bycie uwolnionym w piaskownicy możliwości, gdzie zachęca się do eksperymentowania i dobrych intencji — ale zasadniczo wadliwych — pomysłów. Obszerne, dobrze skonstruowane samouczki są prezentowane w przyjemny, łatwy do przyswojenia sposób i szybko zanurzyłem się w ogromnych możliwościach, jakie oferuje Kerbal Space Program. Podczas gdy wokół mnie byli weterani Kerbal, którzy spędzili tysiące godzin wymyślając ambitne programy na Marsa, byłem bardziej niż szczęśliwy, mogąc po prostu wystrzelić jedną z moich rakiet i sprowadzić wszystkich bezpiecznie na Ziemię (w tym wszechświecie AKA Kerbin). Coś, co prawie mi się udało, ale nie przed kilkoma wpadkami po drodze.
Aż do tego momentu w moim życiu większość mojego zrozumienia astrofizyki pochodziła z ponownego oglądania filmów, takich jak Apollo 13 i The Right Stuff. Okazuje się, że niewiele to pomaga. Moją pierwszą próbą przełamania atmosfery była desperacka próba ponownego przeżycia młodości w postaci naprawdę kiepskiego ponownego wyobrażenia sobie Thunderbirda 3. — Elvis Presley. Przerost formy nad treścią zdecydowanie nie jest dobrym rozwiązaniem, jeśli chodzi o podróże kosmiczne. I tak wróciłem do Vehicle Assembly Building (VAB) — intuicyjnego i przyjaznego miejsca do projektowania własnych rakiet, pojazdów lądujących i buggy, i gdzie znalazłem wiele radości z KSP2.
„
Następne na mojej linii były The Banana Man Mark 1, 2 i 3 – seria żółtych kosmicznych kul, z których każda zawiodła z różnych powodów. Trzeba przyznać twórcom Intercept Games, że nawet ja, który jestem prawie nowicjuszem, byłem w stanie szybko i dokładnie zdiagnozować problem za każdym razem, gdy moje wysiłki potykały się i płonęły. Na początku interfejs użytkownika wypełniony liczbami może być dość mylący, ale szybko się dekoduje. Na przykład seria działań, utworzona w rodzaj listy odtwarzania w prawym dolnym rogu ekranu, działa jak etapy uruchamiania, z których każdy jest ponumerowany, aby wskazać kolejność, w jakiej zostaną wykonane po naciśnięciu spacji. Na przykład rozsądniej byłoby odpalić silnik przed oddzieleniem połowy statku. Coś, czego na pewno, zdecydowanie nie zapomniałem zrobić.
Po powrocie do VAB wszystko jest ułożone dość przejrzyście, z zakładkami wypełnionymi zbiornikami paliwa, modułami dowodzenia i najważniejszymi spadochronami ratunkowymi. Stwierdzono, że każdy komponent w zadowalający sposób zadowala się innymi częściami i jest jasno opisany, dostarczając istotnych (ale nigdy zastraszających) informacji. Projektowanie rakiet podobało mi się nie tylko w teorii On powinien pracować, ale potajemnie dowiedziałem się więcej, niż się spodziewałem, na przykład różnicy między orbiterem a silnikiem orbitalnym. Podobnie jak najlepsze zajęcia w szkole, Kerbal uczy poprzez zabawę, przywołując naukę poprzez zabawną osmozę. Dzięki tym lekcjom udało mi się w końcu teleportować chętnego młodego Kerbala w kosmos iz powrotem na ojczystą ziemię, gdzie misja Banana Man zakończyła się pomyślnie po wielu wcześniejszych niepowodzeniach.
To właśnie w tych małych, stopniowych ulepszeniach tkwi klucz do radości Kerbala; Te małe zastrzyki dopaminy, które sprawiają, że przez ulotną sekundę czujesz się jak geniusz. Z tą nowo zdobytą pewnością odważyłem się marzyć i zbudowałem dziko różową rakietę z największych oferowanych mi części. Urodził się Goliat, ale wolę nie mówić o tym, co działo się dalej w jego zadziwiająco krótkim życiu…
Jakbym nie potrzebował kolejnego przypomnienia, że moja kontrola nad lataniem była bliska zeru, postanowiłem włożyć rękę w zaprojektowanie własnego samolotu. Miałem dużo zabawy, grając z wieloma dostępnymi opcjami, aby stworzyć idealnie elegancki samolot, nawet jeśli sam tak mówię, wraz z pasującą paletą kolorów X-Wing. Po raz kolejny spotkałam się z przypomnieniem, że funkcja naprawdę powinna mieć pierwszeństwo przed modą, jeśli chodzi o te rzeczy. Znowu świetnie się bawiłem, robiąc to mimo wszystko, nawet jeśli nie spełniłem tego konkretnego marzenia. dosłownie.
„
Przeskakując do niektórych wcześniej zapisanych dostępnych dla mnie scenariuszy, mogłem zobaczyć, co można zrobić w KSP2, gdy ma pełną kontrolę nad swoimi głębokimi systemami. Siedziałem na orbicie wokół świecącej purpurowej mgły Ewy (Wenus), wysłałem buggy na Mon (księżyc) i faktycznie udało mi się pilotować odrzutowiec zaprojektowany przez kogoś mądrzejszego ode mnie.
Wszystko to jest dostarczane z mrugnięciem i skinieniem głowy, a sami Kerbalowie często zapewniają komiczną ulgę dzięki zmieniającym się wyrazom twarzy, gdy oddajesz ich z powrotem do ich zagłady. Poza niektórymi niestety zmarłymi Kerbalami, nie ma kary za niepowodzenie Kerbal Space Program 2, a dzikie eksperymenty są stale zachęcane. Podczas gdy wiele gier symulacyjnych tak głębokich może być karalne w sposobie, w jaki mieszają koncepcje budżetu i wieku, Kerbal dotyczy raczej zabawy z przygodą niż konsekwencji nieudanej przygody.
To oznaka obiecującej gry, nawet jeśli kończy się niepowodzeniem, nie uderzasz głową w biurko ani nie rozbijasz klawiatury tępym końcem myszy. Zamiast tego Kerbal Space 2 po prostu sprawił, że chciałem spróbować i spróbować jeszcze raz, dobrze się bawiąc, nawet gdy moje plany wybuchły przede mną. Zachęcam tych, którzy kiedyś czuli się przytłoczeni perspektywą KSP, aby naprawdę spróbowali; Myślę, że będziesz mile zaskoczony dostępnością, którą znajdziesz w środku. Już nie mogę się doczekać, aby zrobić kolejny mały krok 24 lutego, kiedy trafi do wczesnego dostępu, a księżyc zacznie wydawać się nie tak daleko, jak kiedyś.
Simon Cardi nie będzie się ubiegał o żadną pracę w NASA dla dobra ludzkości. Śledź go na Twitterze pod adresem @pracownik.
More Stories
Ta ładowarka GaN o mocy 100 W jest cienka i składana
Kuo: Aktualizacja pamięci RAM do 12 GB w przyszłym roku będzie ograniczona do iPhone’a 17 Pro Max
Verdansk w końcu powraca do Call of Duty Warzone, a fani są z tego powodu zadowoleni