23 grudnia, 2024

Świat Biotworzyw

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Andy Warhol: Sędziowie Sądu Najwyższego potrzebują ponad 15 minut, aby pomyśleć o sitodruku księcia

Andy Warhol: Sędziowie Sądu Najwyższego potrzebują ponad 15 minut, aby pomyśleć o sitodruku księcia



CNN

The Sąd Najwyższy Rzadka wyprawa do świata sztuk wizualnych w środę, aby zbadać subtelne przecięcie między wolnością artysty do pożyczania z istniejących dzieł a suchymi granicami prawa autorskiego w sprawie, w której globalny świat sztuki jest na krawędzi.

Przez cały czas sędziowie zagłębiali się w zawiłości sitodruku Andy’ego Warhola, Norman Lear TV i renesansową sztukę.

Podczas gdy większość argumentów była techniczna, istniały krótkie okazje, aby dowiedzieć się więcej o gustach artystycznych sędziów. Na przykład sędzia Clarence Thomas ujawnił, że w latach 80. był fanem muzyka Prince’a, podczas gdy sędzia Amy Connie Barrett wydawała się mieć uprzedzenia do „Władcy Pierścieni”.

Jedwabne zasłony Warhola Prince's, z akt Sądu Najwyższego

Po przeanalizowaniu każdego aspektu przez ponad godzinę, sędziowie próbowali ustalić, kiedy nowa praca oparta na poprzednim utworze jest wysoce transformująca, a kiedy jest jedynie kopią istniejącego dzieła podlegającego prawu autorskiemu. Wielu sędziów było zaniepokojonych tym, jak ich opinie ostatecznie wpłyną na adaptacje książki do filmu, filmy i programy telewizyjne.

Kluczowym zagadnieniem jest to, czy nieżyjący już Andy Warhol naruszył prawa autorskie fotografa, tworząc serię sitodruków do Muzycznego Księcia.

Spór toczy się wokół tzw. doktryny „dozwolonego użytku” w prawie autorskim, która zezwala na nieuprawnione korzystanie z utworów chronionych prawem autorskim w określonych okolicznościach. W przedmiotowej sprawie sąd rejonowy orzekł na korzyść Warhola, opierając swoje rozstrzygnięcie na fakcie, że oba omawiane utwory miały odmienne znaczenie i przesłanie. Ale sąd apelacyjny uchylił – orzekając, że nowe znaczenie lub nowe przesłanie nie są wystarczające, aby kwalifikować się do dozwolonego użytku.

Teraz Sąd Najwyższy musi przeprowadzić odpowiedni test, który chroni prawa artysty do zarabiania na swojej pracy, ale także zachęca do tworzenia nowej sztuki. Nie wydawali się entuzjastycznie nastawieni do decyzji sądu niższej instancji, ale trudno było ustalić, w jaki sposób w końcu wyjdą w tej sprawie.

Sędzia naczelny John Roberts zakwestionował, czy test powinien dotyczyć tego, jak różni się nowa praca od istniejącej. Zastanawiał się na przykład, czy zrobiłoby to różnicę, gdyby Warhol wywołał wielki uśmiech na twarzy Prince’a.

Ze swojej strony sędzia Samuel Alito kwestionował, czy sędziowie są uprawnieni do skoncentrowania się na znaczeniu dzieła, czy też jest to praca, którą należy pozostawić krytykom sztuki. Zauważył, że teraz nie można wezwać Warhola, który zmarł w 1987 roku, jako świadka, by zapytać go o jego zamiary.

„Może być wiele nieporozumień co do znaczenia lub przesłania” – powiedział Alito. – Nie wiem, czy wezwałbyś Andy’ego Warhola na świadka, co by powiedział?

Prawnik odpowiedział: Mam nadzieję, że odpowiem na to pytanie. Nie ma go z nami, wiesz.

Thomas próbował poruszyć kwestię prawa autorskiego, ale koleżanka sędzina Elena Kagan zboczyła z kursu. Rozpoczął swoje śledztwo mówiąc: „Powiedzmy, że lubię Prince’a i jestem w latach 80-tych”. Po chwili jego koledzy wydawali się zaskoczeni odkryciem.

Wreszcie wszedł Kagan. – Nie wrócił? Zapytała.

Thomas odczekał chwilę, zanim odpowiedział: „Cóż, tylko w czwartkowe wieczory”. Kiedy śmiech ucichł, zadał hipotetyczne, wieloczęściowe pytanie.

„Dozwolony użytek chroni prawa pierwszej poprawki zarówno dla mówców, jak i słuchaczy, zapewniając, że ci, których przemówienie zawiera dialog z wcześniej istniejącymi dziełami chronionymi prawami autorskimi, nie są powstrzymywani przed dzieleniem się tym przemówieniem ze światem” – powiedziała grupa profesorów prawa artystycznego, którzy wspierają Andy’ego. Fundacja Warhola. Sędziowie w dokumentach sądowych.

Prawnicy Fundacji Warhola twierdzą, że artysta stworzył „Seria Książęca” – grupę obrazów, które zmieniły wcześniej istniejący wizerunek muzycznego księcia – w celu skomentowania „celebrytów i konsumpcjonizmu”.

Powiedzieli, że w 1984 roku, kiedy Prince został gwiazdą, Vanity Fair zleciło Warholowi stworzenie portretu księcia do artykułu zatytułowanego „Violet Fame”.

W tym czasie Vanity Fair wydało licencję na czarno-białe zdjęcie zrobione przez Lynne Goldsmith w 1981 roku, kiedy Prince nie był dobrze znany. Warhol miał użyć obrazu Goldsmitha jako odniesienia do artysty.

Goldsmith, który specjalizuje się w zdjęciach celebrytów i zarabia na licencjach, początkowo zrobił zdjęcie podczas pracy w Newsweeku. Jej zdjęcia Micka Jaggera, Bruce’a Springsteena, Boba Dylana i Boba Marleya są częścią akt sądowych.

Vanity Fair opublikowało ilustrację opartą na jej zdjęciu — raz na całą stronę, raz na ćwierć strony — z przypisaniem do niej. Nie wiedziała, że ​​Warhol jest artystą, do którego odnosi się jej praca, ale zapłaciła 400 dolarów opłat licencyjnych. Licencja stanowi, że „Nie przyznaje się żadnych innych praw użytkowania”.

Bez wiedzy Goldsmitha Warhol stworzył dodatkowe 15 prac na podstawie jej wizerunku. W pewnym momencie po śmierci Warhola w 1987 roku Fundacja Warhola nabyła prawa autorskie do tak zwanej „Seria Książęca”.

Fani oddają hołd Prince

W 2016 roku, po śmierci Prince’a, Conde Nast, firma-matka Vanity Fair, opublikowała hołd, wykorzystując na okładce jeden z dzieł Warhola z serii Prince. Goldsmith nie otrzymał żadnego kredytu ani kredytu za obraz. Nie otrzymywała żadnej pensji.

Dowiedziawszy się o serii, Goldsmith przyznała się do jej pracy i skontaktowała się z Fundacją Warhola, aby zgłosić naruszenie praw autorskich. Jej zdjęcie jest zarejestrowane w Urzędzie Praw Autorskich Stanów Zjednoczonych.

Fundacja Warhola – wierząc, że Goldsmith pozwałby – wystąpiła do sądu o „oświadczenie o braku naruszenia”. Goldsmith zakwestionował roszczenie dotyczące naruszenia praw autorskich.

Sąd Okręgowy orzekł na korzyść Fundacji Warhola, uznając, że wykorzystanie wizerunku bez zezwolenia i bez opłat stanowi dozwolony użytek.

Sąd stwierdził, że praca Warhola była „transformacyjna”, ponieważ przekazała inne przesłanie niż oryginalne dzieło Goldsmitha. Oceniła, że ​​seria Prince „można racjonalnie postrzegać jako przekształcanie Prince’a z kruchej i niewygodnej postaci w większego niż życie awatara”.

The 2. Okręg Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych Jednak odwrócił to i powiedział, że wykorzystanie obrazów niekoniecznie mieści się w zakresie dozwolonego użytku.

Sąd apelacyjny stwierdził, że sąd okręgowy niesłusznie przyjął „rolę krytyka sztuki” i oparł test dozwolonego użytku na znaczeniu dzieła sztuki. Zamiast tego sąd powinien był rozważyć stopień podobieństwa wizualnego obu utworów.

Zgodnie z tym kryterium, zdaniem sądu, seria Prince nie miała charakteru transformacyjnego, ale „konsekwentnie przypomina” wizerunek Goldsmitha i dlatego nie jest chroniona przez dozwolony użytek.

Swój osąd oparł na fakcie, że dzieło wtórne, nawet jeśli dodaje „nowe wyrażenie” do materiału źródłowego, może zostać wyłączone z dozwolonego użytku. Sąd Apelacyjny stwierdził, że wykorzystanie przez utwór wtórny oryginalnego utworu źródłowego musi mieć cel artystyczny, który jest „całkowicie inny i nowy” i ma charakter artystyczny, „aby utwór wtórny był oddzielony od surowców użytych do jego stworzenia”. Sąd stwierdził, że dzieło pierwotne nie powinno być ledwo rozpoznawalne w dziele wtórnym, ale przynajmniej powinno „zawierać coś więcej niż nałożenie na dzieło pierwotne stylu innego artysty”.

Sąd stwierdził, że „ogólny cel i funkcja” portretu Goldsmitha i odbitek Warhola są identyczne, ponieważ są „portretami tej samej osoby”.

Sąd stwierdził, że „Seria Książęca zdecydowanie zachowuje istotne elementy wizerunku Goldsmitha bez znaczącego dodawania lub zmieniania tych elementów”.

Odwołując się w sprawie w imieniu Fundacji Warhola, adwokat Roman Martinez twierdził, że sąd apelacyjny popełnił poważny błąd, uniemożliwiając sądom rozważenie znaczenia utworu w ramach analizy dozwolonego użytku.

Ostrzegł sąd, że gdyby przyjął logikę sądu apelacyjnego, obaliłby ustalone zasady prawa autorskiego i uśpił kreatywność i ekspresję „w sercu Pierwszej Poprawki”.

Według Martineza, prawo autorskie ma na celu promowanie innowacji, czasami bazując na osiągnięciach innych.

Martinez podkreślił, że doktryna dozwolonego użytku – „która sięga co najmniej XIX wieku” – odzwierciedla przekonanie, że ścisłe egzekwowanie prawa autorskiego „zdławiłoby kreatywność, którą przepisy mają wspierać”.

Zauważył, że prace Warhola znajdują się obecnie w kolekcjach na całym świecie, w tym w Museum of Modern Art w Nowym Jorku oraz Smithsonian i Tate Modern w Londynie. W latach 2004-2014 sprzedaż aukcyjna Warhola przekroczyła 3 miliardy dolarów.

Martinez powiedział, że Warhol dokonał istotnych zmian, przycinając i zmieniając rozmiar obrazu Goldsmitha oraz zmieniając kąt twarzy Prince’a, zmieniając jednocześnie tonację, oświetlenie i szczegóły.

Martinez argumentował: „Podczas gdy Goldsmith przedstawiał Prince’a jako słabego człowieka, Warhol dokonał poważnych zmian, które wymazały ludzkość z obrazu, jako sposób skomentowania społecznej koncepcji celebrytów jako produktów, a nie jako ludzi” – dodał. ”

Adwokat Goldsmitha, Lisa Platt, opowiedziała sędziom zupełnie inną historię.

„Wszystkim twórcom ustawa o prawie autorskim z 1976 r. zawiera długotrwałą obietnicę: tworzenia innowacyjnych dzieł, a prawo autorskie gwarantuje ci prawo do kontrolowania, czy, kiedy i jak twoja praca jest pokazywana, rozpowszechniana, powielana lub adaptowana” – napisała.

Powiedziała, że ​​twórcy i producenci licencji wartych wiele miliardów dolarów „polegają na tym założeniu”.

Powiedziała, że ​​Fundacja Andy’ego Warhola powinna była zapłacić Goldsmithowi opłaty za prawa autorskie. Platt twierdził, że praca Warhola była prawie identyczna jak praca Goldsmitha.

„Sława nie jest przepustką do deptania praw autorskich innych artystów” – powiedziała.

Administracja Bidena wspiera Goldsmitha w tej sprawie.

Na przykład radca prawny Elizabeth Prilugar zauważyła, że ​​adaptacje book-to-film często wprowadzają nowe znaczenia lub komunikaty, „ale nie było to postrzegane jako wystarczające uzasadnienie niezależnego kopiowania bez upoważnienia”. Powiedziała, że ​​zdolność Goldsmith do licencjonowania jej wizerunku i zarabiania pieniędzy została „podważona” przez Fundację Warhola.

Art Institute of Chicago i inne muzea poinformowały sąd, że decyzja sądu apelacyjnego wywołała niepewność nie tylko dla samych dzieł sztuki, ale także rynku kopii dzieł, które muzeum tworzy za pośrednictwem katalogów, filmów dokumentalnych i stron internetowych.

Smokey Robinson o Prince: Był geniuszem

Adwokaci Muzeum zauważyli też, że opinia sądu niższej instancji „nie uwzględniła” dawnej tradycji artystycznej wykorzystywania elementów z dzieł już istniejących w nowych dziełach i zwrócili się do Sądu Najwyższego o ponowne rozpatrzenie orzeczenia sądu apelacyjnego.

Na przykład w epoce baroku Giovanni Panini namalował Współczesny Rzym (przedstawiony w dokumentach sądowych) przedstawiający wystawę prezentującą słynną sztukę. Zawiera kopie wcześniej istniejących dzieł, w tym Statuę Mojżesza Michała Anioła, Zakon Konstantyna, Dawida, Apolla i Dafne Gian Lorenzo Berniniego oraz jego fontanny na Piazza Navona. Muzea argumentują, że współcześni artyści nadal wykorzystują istniejące dzieła sztuki. Na przykład artysta uliczny Banksy namalował obraz „Dziewczyna z przebitym bębenkiem” na budynku w Bristolu. Było to nawiązanie do arcydzieła Johannesa Vermeera „Dziewczyna z perłą” z 1665 roku.

Muzea argumentowały, że „wszystkie te prace nie będą uważane za transformujące w ramach podejścia Drugiego Kręgu”.

Ta historia została zaktualizowana o dodatkowe szczegóły.