22 listopada, 2024

Świat Biotworzyw

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Czy nadal korzystałbyś z Google, gdybyś nie zapłacił Apple 20 miliardów dolarów za swojego iPhone'a?

Czy nadal korzystałbyś z Google, gdybyś nie zapłacił Apple 20 miliardów dolarów za swojego iPhone'a?

W ciągu ostatnich dwudziestu lat Microsoft wydał ponad 100 miliardów dolarów na rozwój swojej wyszukiwarki Bing, ale ma niewielki udział w rynku, który może pochwalić się tym. Około dziewięć na dziesięć wyszukiwań w Internecie w Stanach Zjednoczonych odbywa się za pośrednictwem Google, a Bing dzieli pozostałe zapytania na długą listę mniejszych konkurentów.

W czwartek rząd Stanów Zjednoczonych zwrócił się do sędziego federalnego w Waszyngtonie o orzeczenie, że Google nielegalnie utrzymuje tę pozycję lidera, nieuczciwie manipulując użytkownikami w celu powstrzymania Microsoftu i innych konkurentów.

Dominacja Google'a skłoniła Departament Sprawiedliwości USA do pozwania firmy w 2020 roku, twierdząc, że naruszyła ona prawo antymonopolowe, wykorzystując umowy wyłączające w celu utrzymania monopolu. Obie strony rozpoczęły tajny proces pod koniec ubiegłego roku, po czym przerwały go na około pięć miesięcy, aby amerykański sędzia Amit Mehta mógł zapoznać się z materiałami dowodowymi.

W czwartek Mehta wysłuchał mów końcowych, podczas których prawnicy rządowi powiedzieli, że bez jego interwencji dominacja Google utrzyma się w nadchodzących latach, pomimo pojawiających się zagrożeń ze strony chatbotów opartych na sztucznej inteligencji, takich jak ChatGPT. „Branża wyszukiwarek jest nieprzenikniona dla żadnej konkurencji” – powiedział prawnik Kenneth Dentzer.

Sprawa ta jako pierwsza trafiła do sądu spośród grupy pozwów, które rząd wniósł przeciwko największym firmom technologicznym od czasu wzmożenia kontroli antymonopolowej tej branży w 2019 r. za prezydentury ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa. Administracja Bidena nie odpuściła gazu.

Sprawa rządu przeciwko Google koncentruje się wokół Ponad 20 miliardów dolarów Mówi, że Google co roku płaci Apple za bycie domyślną wyszukiwarką na iPhone'ach i przeglądarką Safari w większości części świata. Według rządu Google płaci rocznie ponad 1,5 miliarda dolarów operatorom sieci bezprzewodowych i producentom urządzeń oraz ponad 150 milionów dolarów przeglądarkom za podobne nieprawidłowości w Stanach Zjednoczonych. Rząd twierdzi, że Google jest w stanie zapłacić te kwoty i nadal cieszyć się ogromnymi zyskami, bo zdominował rynek wyszukiwania i reklamy w wyszukiwarkach w Stanach Zjednoczonych.

READ  Oferty na laptopy Prime Day: oszczędzaj na laptopach do gier, MacBookach i nie tylko

Prawnicy Google odpowiadają, że firmy takie jak Apple wybierają Google jako domyślną firmę Google, ponieważ zapewnia ona użytkownikom lepsze doświadczenia, a nie tylko dlatego, że zarabiają. Kiedy przeglądarki takie jak Mozilla wybrały alternatywę dla Google, straciły użytkowników z powodu tej zmiany – twierdzi firma wyszukiwarkowa. „Google legalnie uzyskał monopolistyczną władzę i zakres działania” – powiedział Mehcie prawnik John Schmidtlin. „Microsoft przegapił łódź”.

Przed Mehtą Teraz pojawia się pytanie, czy Google zyskał swoją popularność nieuczciwie.

Zwiększenie zysku

Z dokumentów sądowych wynika, że ​​umowy Google z Apple sięgają 2002 roku, kiedy twórca przeglądarki Safari po raz pierwszy miał możliwość zintegrowania wyszukiwarki Google z przeglądarką. Płatności rozpoczęły się po tym, jak współzałożyciel Google, Siergiej Brin, w 2005 roku wpadł na pomysł podzielenia się częścią dynamicznie rozwijających się przychodów firmy z wyszukiwania lub „pomocy Apple w inny sposób” – napisał Brin, jak wynika z dokumentów sądowych.

Ale w ramach umowy zawartej w tym roku Google otrzymał coś w zamian za zgodę na płacenie Apple'owi połowy swojej sprzedaży: wyszukiwarka Google musiałaby być domyślną wyszukiwarką w przeglądarce Safari. Od tego czasu wymóg ten został w miarę upływu lat rozszerzony i obejmował więcej usług Apple, choć udział przychodów i powiązanych opłat motywacyjnych ulegał wahaniom.